Zmysł wzroku. Chociaż jazda motocyklem bez niego byłaby niemożliwa, to jednak może nas wplątać w nie lada kłopoty. Jak patrzeć, gdzie patrzeć, gdzie NIE patrzeć, aby ten nierozwinięty w toku ewolucji do dzisiejszych potrzeb zmysł nas nie zawiódł, postaram się opisać w tym artykule.

Zanim przejdę do opisywania samego błędu kardynalnego, o którym już tyle wspominałem warto opowiedzieć o podstawach. Zacznijmy od tego, co napisałem we wstępie. O ewolucji.

Człowiek co prawda, pojawił się stosunkowo późno w dziejach Ziemi, i z tego punktu widzenia można by powiedzieć, że jego ewolucja przebiegała błyskawicznie. Jednak wszystko zależy od perspektywy.

Jeżeli za punkt odniesienia przyjmiemy długość życia człowieka, to możemy powiedzieć, że ewolucja przebiega baaaaardzo powoli, wręcz niezauważalnie. Ewolucja zmysłu i narządów wzroku człowieka nie nadążyła za rozwojem kultury, przemysłu i sposobów przemieszczania się.

Inaczej mówiąc nasz wzrok nie jest przystosowany do tego, jak szybko obecnie jeździmy. Kolokwialnie mówiąc: nie nadąża.

O tym, jak działa nasz wzrok i dlaczego czasem czegoś nie widzimy świetnie opowiedział Lil Rye z kanału FortNine w swoim filmie „Invisibility Training for Motorcyclists”:

Jednak spróbujmy znaleźć rozwiązanie, jak poradzić sobie z naszymi niedoskonałymi organami i widzieć jak najwięcej:

1. Jak pisał nasz wybitny wieszcz narodowy: „Tam sięgaj, gdzie wzrok nie sięga”. Innymi słowy patrz jak najdalej.

Zwłaszcza poczatkujący motocykliści mają tendencję do patrzenia „pod koło”. Waszym zadaniem jest patrzeć aż po horyzont. Im dalej, tym lepiej. Ponieważ wówczas wcześniej zobaczycie znaki, wcześniej zobaczycie sytuację niebezpieczną, pieszego próbującego wtargnąć na jezdnię, samochód próbujący wymusić pierwszeństwo, itd., itd.

Zauważenie wcześniej tych wszystkich sytuacji daje Wam więcej czasu na podjęcie decyzji, co dalej. Patrzenie daleko pozwoli Wam uniknąć zaskoczenia wynikającego z nagle pojawiającego się w Waszym polu widzenia zagrożenia. Gdy coś Was na drodze zaskoczy, najczęściej kończy się to dzwonem albo w najlepszym przypadku wciśnięciem do oporu klamki hamulca i poskładaniem motocykla.

Patrzeć daleko. No ale co z najbliższym otoczeniem motocykla? Tutaj przychodzi Wam z pomocą tzw. widzenie peryferyjne. Czyli widzenie nieostre poza punktem skupienia Waszego wzroku. Działa to bardzo prosto, choć może nie zastanawialiście się nad tym do tej pory.

Proste ćwiczenie: Stańcie prosto, patrzcie  na wprost, wyciągnijcie przed siebie wyprostowane ręce, zacznijcie rozchylać ręce powoli jak najszerzej nie zmieniając kierunku patrzenia. Jak szeroko widzieliście swoje ręce? Osoby, które nie mają problemów ze wzrokiem powinny widzieć je bardzo szeroko, nawet prawie na szerokość ramion. Sporo, prawda?

Ćwiczenie drugie, które „ukradłem” Tomkowi Kulikowi. Poproście drugą osobę do pomocy. Weźcie woreczek z ryżem albo miękką piłkę – coś co daje się łatwo złapać. Stańcie 3-4 metry od siebie. I teraz patrząc sobie tylko w oczy rzucajcie przedmiot do siebie, starając się go złapać, nie odrywając oczu od oczu drugiej osoby. Starajcie się nie patrzeć na przedmiot w trakcie łapania. I jak udało się? Jasne, że tak. Może nie za każdym razem, i może nie idealnie, ale jednak cały czas widzieliście przedmiot i odruchowo reagowaliście na jego ruch.

Właśnie tak działa widzenie peryferyjne. Jednak widzenie to działa na krótkim dystansie, tzn. odwracając sytuację, czyli patrząc blisko przed siebie, widzenie peryferyjne nie zapewni Wam bezpieczeństwa w większej odległości od Was.

2. Zapewnij sobie ostrość widzenia. Punkt wyżej pisałem, że należy patrzeć jak najdalej. Owszem, podtrzymuję to nadal. Jednak znowu, zwłaszcza początkujący kierowcy (lub UWAGA! Osoby zmęczone! chociaż powód jest inny to skutek ten sam) mają tendencje do patrzenia w jeden punkt, hen daleko.

Pół biedy jeśli jest to punkt na horyzoncie, dużo gorzej jeśli są to światła poprzedzającego pojazdu. I tutaj pojawia się problem związany z widzeniem peryferyjnym. Im dłużej i im intensywniej zaczynamy się wpatrywać w jakiś punkt, wszystko to co jest w polu naszego widzenia peryferyjnego zaczyna być coraz bardziej rozmyte. Umykają nam znaki, nie zauważamy pieszych, nie zwracamy uwagi na sytuację dookoła nas.

Aby sobie to uświadomić, kolejne ćwiczenie: usiądź wygodnie i zacznij wpatrywać się w jakiś jeden punkt w bliżej nieokreślonej odległości. Może to być chociażby, TEN WYRAZ. Patrz na niego 5, 10, 20 sekund. Jakie wnioski? Otoczenie coraz bardziej się rozmywa a Ty zauważasz coraz mniej szczegółów w widzeniu peryferyjnym? Dokładnie tak to działa na drodze.

Aby temu zaradzić i zapewnić sobie ciągłą ostrość widzenia – skanuj otoczenie. Przenoś cały czas wzrok z punktu na punkt. Owszem ogólnie interesuje nas to co daleko przed nami, ale jednak co kilka sekund zerknij bliżej, popatrz na chodnik, „looknij” do lusterka, obróć głowę, nawet rzuć okiem na reklamę (ale na ułamek sekundy! ???? ). Im więcej zobaczysz, tym lepiej dla Ciebie.

Działa to trochę na zasadzie tworzenia trójwymiarowej mapy w Twojej głowie. Im więcej będziesz się rozglądać, tym wyraźniejsza będzie ta mapa i tym większą świadomość Twojego otoczenia będziesz mieć w głowie.

3. Patrz, gdzie jedziesz, bo jedziesz tam, gdzie patrzysz. Moi kursanci na pewno zapamiętają do końca swojego życia moje ciągle wykrzykiwane na placu uwagi: „obracaj głowę”, „nie patrz na linie”, itd. Dlaczego to robię swoim kursantom? Ponieważ istnieje coś takiego, jak koordynacja wzrokowo-ruchowa.

Cytat zaczerpnięty ze strony cognifit.com„Koordynacja wzrokowo-ruchowa jest złożoną umiejętnością poznawczą, ponieważ wymaga od nas poprowadzenia naszych rąk zgodnie z bodźcami, jakie otrzymują nasze oczy. Rozwój koordynacji wzrokowo-ruchowej jest szczególnie ważny dla prawidłowego rozwoju dziecka i uczenia się w klasie.”

No właśnie. Coś co ćwiczyliśmy od dziecka teraz zaczyna nam przeszkadzać. Stwarza dla nas zagrożenie. Ponieważ podświadomie kierujemy motocykl w tą stronę, w którą patrzymy. Mówiąc prościej, jadąc w zakręcie mamy obrócić głowę do zakrętu i patrzeć głęboko w zakręt, żeby po pierwsze pkt. 1, a po drugie w tym zakręcie się zmieścić. Jeśli popatrzymy w tym czasie na pobocze to odruchowo w to pobocze skierujemy motocykl.

4. Patrz głową a nie oczami. Zakres ruchu gałek ocznych mógłby się wydawać całkiem spory, może nie aż tak jak u kameleona, ale jednak. Problem w tym, że jest on niewystarczający. Jeżeli dołożymy do tego pole widzenia ograniczone przez wielkość wizjera w kasku, to okazuje się, że widzimy bardzo mało.

Dlatego rozglądamy się obracając głowę. To pozwoli nam obserwować o wiele szersze pole, a ponadto zmniejszy szanse na zmęczenie i wysuszenie gałek ocznych. Nasz kark też będzie miał mniej okazji do narzekania ????

NO A CO Z TYM BŁĘDEM KARDYNALNYM? FIKSACJĄ WZROKU?

Ci co uważnie czytali ten artykuł już wiedzą na czym on polega. Opis tego błędu znalazł się w tym tekście.

Fiksacja wzroku została poniekąd opisana w punkcie 3. Chodzi o wpatrywanie się w złym kierunku lub na zły obiekt. Fiksacja wywodzi się wprost od mechanizmu 3F. Nasi przodkowie w sytuacji zagrożenia mobilizowali się i obserwowali przeciwnika. Co on zrobi, jak się zachowuje, uciekać czy walczyć. A my to odziedziczyliśmy.

W sytuacji zagrożenia odruchowo wpatrujemy się w to, co nam zagraża. Zamiast szukać drogi ucieczki, gapimy się jak to cielę w malowa wrota. Objawia się to tym, że widząc wyrwę w drodze patrzymy na nią, a chwilę później w nią wjeżdżamy, zamiast ją ominąć. Wchodząc zbyt szybko w zakręt, zamiast skupić się na zakręcie zaczynamy patrzeć jak szybko zbliża się pobocze przez co zamiast pogłębić skręt prostujemy maszynę wylatując z tegoż zakrętu.

Fiksacja wzroku jest odruchem. Niestety bardzo niebezpiecznym odruchem. Odruchem z którym trzeba walczyć jak najwcześniej. Widząc zagrożenie na jezdni, powinniśmy jak najszybciej szukać bezpiecznego toru jazdy, jak najszybciej odwrócić wzrok od zagrożenia i podjąć próbę ratowania sytuacji.

Na egzaminie właśnie dlatego sporo osób oblewa egzamin. Bo na „ósemce” patrzy na linie i właśnie wtedy najeżdża na linię. Na slalomach czy omijaniu przeszkody zamiast szukać optymalnego toru jazdy, patrzy żeby nie dotknąć słupka i koncertowo w niego wjeżdża.

Na sam koniec polecam przeczytanie tego artykułu: http://motormania.com.pl/porady/technika-jazdy/czego-pilot-raf-moze-nauczyc-nas-o-bezpieczenstwie-na-drodze/ Już go zamieszczaliśmy na naszym profilu na Facebooku, nawet jest tam podpięty. Ale jeśli ktoś tam jeszcze nie zajrzał to zachęcam. Bardzo dobry artykuł o patrzeniu.

Tyle na dzisiaj. W następnym odcinku opiszę kolejny błąd kardynalny – hamowanie w sytuacji awaryjnej. Brzmi intrygująco? Zapraszam za tydzień.

LwG

Grzegorz Urso Branco Fita

5/5 - (2 {opini})