Dzisiaj opowiem Wam o przykazaniu, które jest łamane notorycznie przez każdy typ motocyklisty. Przez nowicjuszy, przez doświadczonych, przez tych co jeżdżą na ścigaczach i tych na turystykach. Itd. itd. itd. Powody łamania tego przykazania są przeróżne. Bo jest tak wygodniej, bo jest za gorąco, bo wyglądam bardziej cool, bo ciuchy są drogie, bo ja tylko na chwilę, bo jadę powoli, bo….. I choć do każdego z tych powodów, ludzie będą potrafili wynaleźć pod tysiąc argumentów jestem w stanie obalić każdy z nich.

UWAGA!!!! W dalszej części artykułu, poniżej tekstu będzie materiał drastyczny!!!! Osoby wrażliwe, proszę o ostrożność w przewijaniu tekstu.

O tym dlaczego trzeba się ubierać i w co napisałem aż sześć artykułów w Poradniku Początkującego Motocyklisty. Wydaje mi się, że dość obszernie i szczegółowo rozprawiłem się ze wszystkimi mitami.

Bez ciuchów jest wygodniej? W życiu. Gorzej czuję manetki, boli mnie stopa od zmiany biegów, dupa przykleja mi się do siodła……

Wyglądam bardziej cool? Chyba tylko dla małolatów, którzy jeszcze nie poukładali sobie wszystkiego w głowie. Dla mnie nie jest to audytorium o uwagę którego chciałbym zabiegać. Każdy rodzaj aktywności, wymaga od nas odpowiedniego stroju. Tak jak nie pójdziemy biegać w garniturze, do teatru nie pójdziemy w krótkich spodenkach, a spać w jeansach tak na motocykl powinniśmy ubierać się właściwie.

Bo jest za gorąco? Dobrze dobrane ciuchy chronią nas przed promieniami UV, które podnoszą temperaturę naszej skóry. W czasie jazdy wydaje nam się, że jest chłodniej, po przejażdżce kończymy z oparzeniami słonecznymi. Dobrze dobrany sprzęt ułatwia nam wymianę cieplną organizmu i chłodzi kierowcę.

Bo ciuchy są drogie? Kolejna bzdura. Kiedyś faktycznie wybór był niewielki, a wszystko co związane z motocyklami kosztowało krocie. Obecnie rękawice z protektorami kupimy już za 100 pln, spodnie jeansowe z kewlarem za 400-600 pln, kurtka meshowa (z siateczki) z ochraniaczami 300 pln, buty do miasta 200-300 pln. Nie licząc kasku za całą resztę zmieścimy się w 1500-2000 pln. Skoro kupiliśmy motocykl za kilkanaście-kilkadziesiąt tysięcy, to naprawdę nie stać nas na ciuchy? Może powinniśmy przeanalizować własny system wartości?

Bo jadę tylko kawałek, bo jadę powoli, bo ja nie będę miał wypadku…. Ehhhhh gdyby tylko życie chciało być takie proste i pisać nam takie cudowne scenariusze. Gdyby tylko nie dochodziło do awarii, nie było rozlanego oleju na drodze, czy też inni kierujący na nas uważali. Życie byłoby cudowne. Ale tak nie jest. Zdarzało nam się opatrywać naszych kursantów, którzy nawet przy stosunkowo niewielkich prędkościach na placu doznawali drobnych urazów. Np. rozbite kolano podczas upadku na ósemce. Czy na tym zadaniu mamy dużą prędkość?

O wszystkim tym pisałem tutaj:

A tak naprawdę, każdy argument przeciwko ubieraniu się na motocykl można obalić jednym prostym słowem BEZPIECZEŃSTWO. I wiem, że to właśnie bagatelizowanie tegoż jest głównym powodem nie ubierania się, ale obniżanie standardów bezpieczeństwa nigdy nie powinno być normą, a już na pewno nie powinno być opierane na złych przesłankach. Bo nigdy nie miałem wypadku, bo nie znam nikogo kto miał, bo raz upadłem ale nic mi się nie stało, bo mam szczęście, bo jestem świetnym motocyklistą i nigdy nie będę miał kolizji….

Stare motocyklowe porzekadło mówi: „Ubieraj się zawsze tak, jakbyś miał mieć wypadek”.

W czasie nawet najdrobniejszej kolizji może dość do szeregu urazów i uszkodzeń ciała. I choć nasze ubrania nie zawsze ochronią nas przed złamaniami, czy obrażeniami wewnętrznymi (chociaż również zdecydowanie obniżają szanse na ich wystąpienie), to niezaprzeczalnie chronią nas przed tak zwaną alergią na asfalt.

Jestem przekonany, że nikt z Was, o ile nie jest jakimś masochistą, nigdy z własnej woli nie położyłby ręki na papierze ściernym i z dużą siłą i szybkością nie zaczął trzeć. To dlaczego narażamy się na to jadąc na motocyklu? Przecież asfalt działa jak papier ścierny, jak tarka. Przecież taka jest jego funkcja. Ma zapewnić tarcie niezbędne do uzyskania przyczepności. A skoro asfalt potrafi zrobić coś takiego z kaskiem, który wykonany jest z twardych materiałów:

to co zrobi z naszą skórą?

I możecie mi wierzyć lub nie, ale w większości przypadków motocyklista który doznał jakichś pomniejszych, mniej groźnych urazów wstanie i stwierdzi że nic mu nie jest, i że albo nie boli albo tylko trochę. Do czasu…

Do czasu, gdy zejdą z niego emocje i adrenalina. Wtedy rozpoczyna się festiwal bólu. Zaczynając od tego, że taką ranę należy oczyścić czyli wydłubać wszystkie kamyczki, trawki i inne ciała obce. I jeśli będziecie mieli szczęście to może nawet dostaniecie znieczulenie ogólne, co może się przydać biorąc pod uwagę że proces oczyszczania rozległych ran może trwać nawet kilka godzin. Jeśli będziecie mieli mniej szczęścia to dostaniecie inne znieczulenie, a czy ono zadziała czy nie no cóż….. jak napisał mi mój znajomy ratownik medyczny a były kursant Patryk „nie ma takiego bólu pacjenta, którego medyk by nie wytrzymał”. Doliczmy do tego wielotygodniowy bolesny proces leczenia, zmiany opatrunków i niemożności jeżdżenia na moto. To są prawdziwe koszty naszej lekkomyślności, lekceważenia czy pozornych oszczędności poczynionych na zakupie ubrań motocyklowych.

A jeśli nie chcecie wierzyć mnie to może uwierzycie w badania naukowe? Patryk podesłał mi dwa linki do największej wyszukiwarki artykułów medycznych:

https://pubmed.ncbi.nlm.nih.gov/21819816/
https://pubmed.ncbi.nlm.nih.gov/22192472/

Dużo czytania nie ma. Wystarczy przeczytać rezultaty badań i konkluzje:

„…Motorcyclists were significantly less likely to be admitted to hospital if they crashed wearing motorcycle jackets, pants, or gloves…”

„…Motorcycle protective clothing is associated with reduced risk and severity of crash related injury and hospitalization, particularly when fitted with body armour…”

„…Compared to unprotected riders, both fully and partially protected riders had fewer days in hospital and reported less pain immediately post-crash;…”

„…We found strong associations between use of protective clothing and mitigation of the consequences of injury in terms of post-crash health and well-being…”

UWAGA!!! Poniżej znajdują się filmy zawierające drastyczne obrazki obrażeń po ślizgu motocyklisty po asfalcie.

oceń podstronę dla-motocyklisty