Zagadnienie stresu to temat rzeka. Można o nim dyskutować latami, a nie mamy tyle czasu. Pozwólcie więc, że o stresie napiszę bardzo skrótowo, skupiając się tylko na rzeczach najważniejszych z punktu widzenia kierowcy. Jeżeli nie znajdziecie tutaj odpowiedzi na nurtujące Was pytania lub rozwiązania Waszych problemów ze stresem, to zachęcamy do wizyty u profesjonalisty. Pamiętajcie, że stres na drodze może być bardzo niebezpieczny i lepiej rozwiązać ten problem pod okiem psychologa.

W naszej ankiecie na FB udział wzięło 40 osób. Zdecydowana większość opowiedziała się za tym, że stres przeszkadza w jeździe motocyklem. Zaledwie 3 osoby uznały, że stres pomaga. Czyżby i tym razem większość miała rację?

Zacznijmy od tego czym w ogóle stres jest. Wg definicji zawartej w Słowniku Języka Polskiego stres jest to „…stan wzmożonego napięcia nerwowego, będący reakcją na działanie negatywnych bodźców fizycznych lub psychicznych…”. Stres, czyli z języka angielskiego napięcie lub inaczej naprężenie. Mówimy tutaj o sytuacji, gdy jakiś bodziec wywołuje u nas stan daleki od spokoju i równowagi. Tymi bodźcami może być wszystko, przy czym należy zaznaczyć, że nie wszystko będzie bodźcem dla każdego. Wydaje się zagmatwane ale to tylko pozory.

Chodzi o to, że np. zmiana organizacji ruchu na danej drodze będzie dla jednych poważnym wyzwaniem, zaczną odczuwać stres w związku z nową sytuacją, w której się znaleźli, bo trzeba będzie szukać innej drogi, bo nie będzie gdzie zaparkować, bo się zrobiło ciaśniej, itd., itd. Dla innych ta zmiana organizacji ruchu będzie czymś normalnym, nie wartym zaprzątania sobie głowy, po prostu kolejnym dniem ich życia. Dla jeszcze innych będzie to wyzwanie, będą odczuwali stres w związku z zaistniałą sytuacją, będą mogli się wykazać w szukaniu nowej drogi dojazdowej, lepszego miejsca parkingowego, itd.

Ale, ale, napisałem, że stres odczuwają Ci, którzy czują się zagrożeni i Ci, którzy uważają sytuację za wyzwanie? Błąd w druku? Czy są dwa rodzaje stresu? Ten dobry i ten zły?

Nie, wszystko się zgadza. W dodatku stres jest jeden. I tutaj tkwi rozwiązanie ankiety. Wszyscy mieli rację.

NO TO JAK TO W KOŃCU JEST?

Stres jest jeden. Jest to uczucie zgodne z definicją określoną na samym początku. Jednak istnieją różne poziomy stresu lub może bardziej adekwatne będzie tutaj określenie fazy. Jakie? A któż to wie? Poziomy stresu są indywidualną sprawą każdego człowieka. Rozróżniamy EUSTRES i DYSTRES. Eustres czyli stres nas mobilizuje, pomaga nam, szybciej reagujemy, wszystko jest wyzwaniem, szybciej myślimy, zauważamy szczegóły. Dystres czyli poziom negatywny oznacza, że sytuacja nas zaczyna przerastać, stres nas paraliżuje, nie potrafimy zebrać myśli, nasze ruchy są niezgrabne.

Można więc przyjąć, że eustres jest fazą pierwszą stresu. Organizm się mobilizuje, wzrastają funkcje poznawcze, innymi słowy „trzeba ogarnąć tą kuwetę”. Jednak, gdy bodźce zaczynają na nas oddziaływać zbyt długo, lub możliwości poznawcze i zasoby naszego organizmu się kurczą nadchodzi faza druga. Sytuacja zaczyna nas przerastać, ta kuwet była jednak zbyt duża. I wtedy właśnie pojawia się dystres.

I każdy z nas oba te poziomy posiada. Jednakże granice między nimi są a) płynne, b) u każdego z nas na różnym poziomie. Najprościej mówiąc jedni błyskawicznie przechodzą do dystresu i nie zauważają tego etapu wyzwania, inni ten próg mają ustawiony duuuużo wyżej i dzięki temu nie wpadają w panikę przy każdej sytuacji.

Nie oznacza to, że ci „luzacy” nie doświadczają nigdy dystresu. Przedłużający się czas występowania bodźca lub zwiększanie się jego intensywności wcześniej czy później każdego doprowadzi do poziomu dystresu.

Jak to omówić na przykładzie? Najprościej jak się da. Jeżeli przyjmiemy, że egzamin na prawo jazdy jest naszym stresorem, czyli bodźcem, to dla jednych osób zadanie pierwsze czyli omówienie świateł i płynów będzie czymś paraliżującym, wiążącym język w supeł i powodującym pustkę w głowie. Natomiast dla innych egzamin będzie po prostu formalnością. Jednakże, jeśli egzamin z jakiegoś powodu będzie się przedłużał, wystąpią jakieś dodatkowe komplikacje, awaria sprzętu itd. to te drugie osoby również zaczną odczuwać skutki stresu.

JAK ROZPOZNAĆ OZNAKI STRESU?

Chyba każdy je zna, ale na wszelki wypadek: lęk, drażliwość, huśtawka nastrojów, gniew, zwiększona nerwowość, obniżona samoocena, agresja, drżenie, tiki nerwowe, kołatanie serca, kłopoty z oddychaniem, ucisk w klatce piersiowej, migrena, niestrawność, biegunka, zaparcia, drżenie i lepkość rąk, nadmierna potliwość, problemy z podjęciem decyzji, problemy z zebraniem myśli, ból brzucha, uczucie pustki w głowie, kłopoty z wysławianiem się, jąkanie.

Są to oczywiście tylko objawy dające się zauważyć niemal natychmiast i mające działanie krótkotrwałe. Przedłużający się stres może również doprowadzić do depresji, bezsenności, zmian wagi itd. Itd. Itd.

Każdy inaczej odczuwa stres i nie wszystkie objawy pojawią się u każdej osoby.

JAK STRES MA SIĘ DO MECHANIZMU 3F OPISANEGO W ZESZŁYM TYGODNIU?

Są ze sobą nierozerwalne. Mechanizm 3F jest po prostu skutkiem wystąpienia stresu. Im wyższy poziom stresu tym mocniejsze działanie 3F.

CZY DA SIĘ NAUCZYĆ JEŹDZIĆ BEZSTRESOWO?

Nie. Stres jest wpisany w naturę człowieka. Jest czymś zupełnie naturalnym, ale jak już wspomniałem wcześniej, jego poziom może być różny. Nie da się jednak zupełnie wyeliminować stresu z życia z prowadzenia pojazdu.

NO TO JAK ŻYĆ? CZY DA SIĘ NAD STRESEM ZAPANOWAĆ?

Tak. Nie jest to łatwe, ale się da. Głównym czynnikiem redukującym stres na drodze jest przede wszystkim to aby nie dać się zaskoczyć. To sytuacje które nas zaskakują w ułamku sekundy windują nasz poziom stresu pod niebiosa. Obserwuj, przewiduj, planuj i jak mówi motto amerykańskich scoutów: „be prepared!”

Z doświadczenia instruktora mogę polecić następujące zachowania pozwalające poradzić sobie ze stresem:

1. Zwolnij – wraz ze wzrostem szybkości wzrasta też poziom stresu. Jest to związane z bardzo prostym mechanizmem, szybciej jedziemy to szybciej trzeba myśleć, obserwować, podejmować decyzje, reagować i obsługiwać mechanicznie maszynę. Nasz mózg nie jest do tego przystosowany, dlatego należy go tych zachować nauczyć. Jadąc wolniej możemy się skupić na perfekcyjnej obsłudze maszyny, na wykonywaniu wszystkich czynności idealnie i w punkt, pamiętaniu o tym, że zanim skręcimy na skrzyżowaniu musimy wcześniej włączyć kierunkowskaz, zredukować bieg, popatrzeć na znaki, itd. Dopiero, gdy zaczną się pojawiać symptomy automatyzacji czynności obsługowych, nasz mózg będzie w stanie poświęcić więcej uwagi na to, co się dzieje na drodze. Jeżeli w czasie jazdy poczujesz, że zaczynasz się coraz bardziej stresować, zwolnij. Złap oddech, pomyśl. Jazda w narastającym stresie spowoduje pojawienie się błędów. Większa ilość błędów spowoduje wzrost stresu. I tak w kółko. Sprężyna się nakręca. Tyle, że w najgorszym momencie pęknie i popełnisz błąd tragiczny w skutkach. Odpuść, odkręć tą sprężynę. Zwolnij, odpocznij i jedź bezpiecznie dalej.

2. Oddychaj – bardzo często w sytuacji stresowej zaczynamy szybciej oddychać. Szybciej nie zawsze znaczy lepiej. Dość często jest to oddech spłycony. Jeżeli dodamy do tego kask na głowie, kominiarkę na twarzy i wysoką temperaturę w lecie zaczyna się robić nieciekawie. Weź kilka głębokich wdechów, pozwoli to dotlenić mózg. Mózg zacznie wtedy normalnie pracować.

3. Naucz się – wykuj przepisy i znaki „na beton”. Naucz się obsługi swojego motocykla perfekcyjnie. Im większe zaskoczenie na drodze tym większy stres. Im lepiej znasz swoje prawa i obowiązki na drodze, im rzadziej szukasz czegoś w motocyklu, tym pewniej się czujesz.

4. Obserwuj – im więcej widzisz, im dalej widzisz, tym rzadziej będziesz zaskoczony. O tym napiszę w którymś kolejnym artykule

5. Rozluźnij się – spięte mięśnie pogłębiają uczucie stresu i braku kontroli. O tym również będzie osoby artykuł.

6. Zatrzymaj się – w skrajnych sytuacjach zatrzymaj się na poboczu czy parkingu i odpocznij. Zacznij myśleć o czymś innym. Wykonaj kilka ćwiczeń fizycznych. Wysiłek fizyczny bardzo skutecznie obniża poziom stresu.

W przypadku stresu podczas kursu i egzaminu:

1. Skup się na drodze do… a nie na celu – np. w czasie wykonywania zadania „slalom szybki”, nie myśl o tym, że musisz mieć średnią prędkość 30 km/h, skup się na tym jakim torem przejechać i jak siedzieć na motocyklu. Właściwa prędkość przyjdzie, gdy wszystkie elementy będą wykonane dobrze, gdy będziesz się skupiał tylko na prędkości, którą masz osiągnąć, wtedy zaczniesz popełniać błędy.

2. Schowaj ambicję do kieszeni – drogi kursancie nie musisz być najlepszy zawsze. Droga kursantko przyszłaś na kurs żeby się nauczyć, więc daj sobie czas na naukę i popełniaj błędy. Ambicja podnosi poziom stresu, stres powoduje błędy, błędy wchodzą na ambicję itd. Już o tym wcześniej pisałem. Czasem najlepiej jest odpuścić i zrobić krok wstecz. Od wielu lat pytam w takich sytuacjach swoich kursantów czy czytali Kubusia Puchatka. Jest tam zdanie które najlepiej obrazuje tą sytuację „…Im bardziej Puchatek zaglądał do środka, tym bardziej Prosiaczka tam nie było…”. Tak też jest z nami. Zazwyczaj im bardziej się staramy i im bardziej chcemy żeby było super, to tym bardziej nam nie wychodzi.

Pamiętaj, że stres jest zjawiskiem bardzo niebezpiecznym. Przedłużający się stres może wywołać szereg chorób i problemów zdrowotnych. Naucz się, przeciwdziałać jak najszybciej. Jeżeli Twój stres nadmiernie Cię paraliżuje, zasięgnij porady profesjonalisty. Nie dopuszczaj do tego aby stres się rozwijał i zjadał od środka. Oprócz wspomnianych już problemów zdrowotnych, stres najzwyczajniej w świecie odbierze Ci całą radość z jazdy motocyklem. Doprowadzi do tego, że na samą myśl o jeździe będą oblewać Cię zimne poty, aż w końcu odstawisz motocykl na zawsze.

Zdaję sobie sprawę, że jeden artykuł nie rozwiąże wszystkich problemów. Mam jednak nadzieję, że to co tu dzisiaj napisałem, będzie pierwszym krokiem do zrozumienia tego co się dzieje z Tobą, co się dzieje z Twoim ciałem i jaki to może mieć wpływ na bezpieczeństwo i przyjemność jazdy. Wiedza i świadomość to potężni sprzymierzeńcy. Jeśli znasz swojego wroga i masz świadomość kiedy atakuje, łatwiej się przed nim bronić.

Za tydzień zacznę Wam opisywać pierwszy z trzech błędów kardynalnych. Jaki? To niespodzianka.

LwG

Grzegorz Urso Branco Fita

5/5 - (1 {opini})