Dzisiejszy artykuł będzie kontynuacją poruszanego w zeszłym tygodniu wątku. Wątek ten związany jest z przebywaniem w pobliżu innego pojazdu, zwłaszcza dużego. I jeśli Wasz instruktor na kursie wspomniał o tym problemie, to naprawdę powinniście mu podziękować bo świadczy to o jego wysokiej klasie. O dzisiejszym temacie nie dość że rzadko się mówi na kursach ale co więcej, sporo instruktorów nawet nie ma świadomości istnienia tego problemu. Instruktorów a co dopiero młodych motocyklistów. Chociaż z drugiej strony chyba źle napisałem. Świadomość występowania problemu być może jest, ale mało kto myśli o nim na co dzień i analizuje pod kątem ryzyka w codziennej jeździe.

Problemem tym, jest pozostawanie w martwej strefie pojazdu. Czym jest martwa strefa? Chyba każdy wie, ale na wszelki wypadek napiszę. Martwa strefa jest miejscem poza polem widzenia kierowcy. Czyli wszędzie tam, gdzie nie widzimy bez dodatkowego ruchu głową lub nawet całym ciałem. Tuż przed przednim zderzakiem, za słupkami bocznymi pojazdu czy tam gdzie nie lusterka już nam nie pokazują. I zasada jest bardzo prosta. Im większy pojazd i im bardziej „zabudowany” tym większa martwa strefa. Prym w kategorii „wielkość martwej strefy” wiodą „tiry” i autokary.

Oczywiście na dobrych kursach na prawo jazdy danej kategorii uczy się o martwej strefie oraz uczy się przyszłych kierowców jak sobie z nią radzić. Jednak po pierwsze nie każdą martwą strefę da się wyeliminować, a po drugie mamy jeszcze całą masę innych czynników przez które kierowca zapomni o swojej martwej strefie. Zmęczenie, niewyspanie, pośpiech, itd itd.

A jak to się ma do nas, motocyklistów? Bardzo prosto. W martwej strefie ciężarówki może się ukryć mały samochód a co dopiero motocykl. I znowu nie będę pisał o konsekwencjach. Myślę, że po wcześniejszych moich wpisach macie już na tyle bujną wyobraźnię, że potraficie sobie odpowiedzieć na pytanie co się stanie w kontakcie tir-motocykl gdy ten pierwszy postanowi zmienić pas ruchu.

Są trzy sytuacje, w których ryzyko jest dla nas największe. Wyprzedzanie, jazda równoległa w dużym natężeniu ruchu oraz jazda w korku. Przy czym to o czym będę dalej pisał będzie dotyczyło każdego pojazdu obok którego się znajdziemy. Kwestia skali ryzyka wystąpienia tego zagrożenia, oraz jego wielkość będzie rosła wraz z wielkością pojazdy obok którego się znajdziemy.

Zacznijmy od wyprzedzania, bo moim zdaniem tutaj jest największe ryzyko wystąpienia tego problemu.

Definicja wyprzedzania zawarta jest w art. 2. Ustawy Prawo o Ruchu Drogowym: „przejeżdżanie (przechodzenie) obok pojazdu lub uczestnika ruchu poruszającego się w tym samym kierunku”.

Sam manewr wyprzedzania jest obok manewru zmiany pasa ruchu najniebezpieczniejszym manewrem na drodze jaki wykonujemy, tym samym  powinien on trwać jak najkrócej. I piszę tutaj o wyprzedzaniu zarówno gdy znajdujemy się za pojazdem na tym samym pasie ruchu jak i o sytuacji gdy jedziemy lewym pasem drogi dwu pasmowej i przejeżdżamy obok wolniej jadącego pojazdu na prawym pasie.

Dla nas najgroźniejszym momentem jest właśnie ta chwila, gdy przebywamy obok pojazdu. Właśnie wtedy pozostajemy w martwym polu kierowcy tego pojazdu. Dlatego też, dla naszego bezpieczeństwa manewr wyprzedzania powinien trwać jak najkrócej. Pomoże nam w tym duża różnica prędkości, co w przypadku motocykla nie powinno być większym problemem. Warto jednak pamiętać o tym, że w niektórych sytuacjach samo odkręcenie manetki nie wystarczy. Dlatego pamiętajmy, że w przypadku wyprzedzania dobrze jest sobie zredukować bieg, tak aby mieć większy zapas mocy gdyby sytuacja zaczęła się komplikować. Unikajmy za wszelką cenę wyprzedzania anemicznego czyli powolnego przesuwania się do przodu. Wyprzedzanie powinno być dynamiczne i zdecydowane. Jeżeli nie możemy zapewnić sobie przewagi prędkości, to odpuśćmy sobie wyprzedzanie w tym momencie. Za chwilę na pewno pojawi się jakiś czynnik, który spowoduje, że pojazd przed nami będzie musiał zwolnić i wtedy to wykorzystamy do wyprzedzania. Oczywiście to co teraz napisałem będzie najczęściej dotyczył motocykli o mniejszej pojemności i mocy, lub mocno obładowanych turystyków.

I druga oczywista oczywistość to fakt, że pominąłem w tym wpisie całą masę innych czynników zagrażających nam w czasie wyprzedzania o których pamiętać musimy, czyli czy mamy widoczność, czy mamy miejsce do zakończenia manewru, czy nie stworzymy dodatkowego zagrożenia. Dzisiaj skupiam się tylko na fakcie pozostawania w martwej strefie.

Szczególny przypadek zagrożenia wynikającego z martwej strefy w  czasie wyprzedzania wiąże się z przykazaniem 6 czyli jazdą na zderzaku.

Omówmy sobie taką sytuację. Żeby bardziej nie komplikować, to jedziemy sobie lewym pasem drogi dwupasmowej. Na prawym pasie leniwie sunie samochód ciężarowy. Przed nami jedzie samochód osobowy. I niech będzie. Nawet trzymamy od niego bezpieczną odległość. Jedziemy z taką samą prędkością jak on w związku z czym gdy kierujący pojazdem osobowym zaczyna wyprzedzać tira, to automatycznie my również to zaczynamy robić lekkim opóźnieniem. Tym samym wjeżdżamy w potencjalną pułapkę.

Scenariusz: Kierowca ciężarówki zauważył, że manewr wyprzedzania rozpoczął samochód osobowy, jednak nie zauważył, że schowany za osobówką jest jeszcze motocykl. W związku z tym, zaraz po zakończeniu wyprzedzania rozpoczyna zmianę pasa ruchu. Motocyklista w tym wypadku był niewidzialny.

Recepta: Analizujcie cały czas na bieżąco sytuację. Niech pojazd przed Wami skończy manewr wyprzedzania, zanim Wy rozpoczniecie swój. Warto czasem przymknąć manetkę i poczekać tę sekundę czy dwie.

Druga z wymienionych przeze mnie sytuacji to jazda równoległa w dużym natężeniu ruchu. Oba pasy zajęte, nie ma jak wyprzedzić. Znajdujemy się obok autokaru. Ale co widzi kierowca autobusu? Pojazd przed nim na lewym pasie, pojazd za nim na lewym pasie i spora luka między nimi, którą można wykorzystać. Nasz problem polega na tym, że w tej luce znajdujemy się właśnie my. Niewidzialni. Unikajcie wjeżdżania w tak zastawioną pułapkę.

I trzecia sytuacja. Korek. Wszyscy stoją. Motocyklista decyduje się na tzw. filtrowanie czyli przeciskanie się między pojazdami. Co tu może pójść nie tak? Wszystko. Np. to: https://www.se.pl/warszawa/warszawa-ciezarowka-zmiazdzyla-motocykliste-aa-oGq4-FCJC-xDXa.html

Gdy przeciskamy się między samochodami w korku, zdarzyć może się wiele. Stracimy równowagę, zahaczymy o coś, postawimy stopę w złym miejscu. I jeśli zdarzy się to przy samochodzie osobowym, to albo się od niego odbijemy, albo o niego oprzemy. Jednak jeśli zdarzy się to obok ciężarówki to może zdarzyć się tak jak w powyższym artykule.

Jeżeli już decydujemy się na przeciskanie w korku na „pole position”, sprawdźmy czy mamy miejsce. Nie pchajmy się jak debile byle do przodu, żebyśmy nie utknęli w wąskim gardle bez możliwości manewru.

Inną formą filtrowania, zwłaszcza na drogach wielopasmowych jest przejeżdżanie w poprzek korka gdy natrafimy na właśnie wąskie gardło. Dotyczy to zwłaszcza osób jeżdżących na mniejszych i bardziej zwrotnych motocyklach. Lawirowanie między pojazdami ułatwia dostanie się na czoło zatoru. Jednak w tej sytuacji narażeni jesteśmy na pozostawanie w przedniej martwej strefie ciężarówki. Tak samo zresztą, gdy już dopchamy się do linii zatrzymania przed skrzyżowaniem i staniemy właśnie przed kabiną kilkutonowego pojazdu. Przebywanie w tym miejscu jest ekstremalnie niebezpieczne. Ze względu na wysokość na jakiej siedzi kierowca ciężarówki może sięgać nawet 2-3 metrów przed pojazdem. Jeżeli ominęliśmy pojazd w korku pozostając cały czas w jego martwym polu, kierowca może nie zarejestrować faktu że nagle przed nim pojawi się obiekt skoro wcześniej gdy jechał go tam nie było.

Kilka przykładów jak działa martwe pole w ciężarówkach:

https://demotywatory.pl/4965144/Dzialanie-martwego-pola-kierowcy-ciezarowki-w-praktyce

Unikajcie za wszelką cenę pozostawania w martwym polu dłużej niż jest to absolutnie konieczne.

A skoro już przy tym jesteśmy to pamiętajcie, że w związku z bardzo małymi lusterkami na motocyklu również macie ogromne martwe strefy. Pamiętajcie o tym szczególnie w sytuacji gdy będziecie chcieli zmienić pas ruchu. Zadajcie sobie ten trud aby obrócić głowę. Wydawać by się mogło, że skoro nie siedzicie wewnątrz pojazdu i żadne słupki nie ograniczają Waszej widoczności to doskonale widzicie co się wokół Was dzieje. Jest to prawda ale tylko wtedy gdy obracacie cały czas głowę w poszukiwaniu zagrożenia. Pamiętajcie o dwóch rzeczach. Po pierwsze lusterka w motocyklu są dużo mniejsze niż w samochodzie. Po drugie motocykl jest dużo węższy od samochodu a co za tym idzie również lusterka pokazują dużo węższy obszar i może się zdarzyć, że nie zobaczycie w nich pojazdu znajdującego się na pasie obok.

Rozglądajcie się, myślcie, przewidujcie i planujcie a będziecie bezpieczni.

LwG

Grzegorz Urso Branco Fita

5/5 - (1 {opini})